Moje starty

poniedziałek, 13 października 2014

Mimozami jesień się zaczyna...

...a jak ona piękna jest po raz kolejny przekonałem się w weekend, który tym razem spędzałem w Pabianicach.

Zabrałem ze sobą małą grupkę młodych z Kusego, ale w celach treningowych a nie w pogoni za punktami i tak 7-osobowę ekipą zawitaliśmy w sobotni poranek do Parku Wolności w Pabianicach. Pierwszy był sprint - poszedł mi na pewno najgorzej ze wszystkich biegów, zrobiłem mnóstwo błędów i do tego mapa w kilku miejscach była dość kontrowersyjna - dopiero część parkowa poszła płynnie. Nie zmienia to jednak faktu, że sprint był w moim wykonaniu słabiutki i dopiero na 19 PK wyszedłem na prowadzenie :O

Młodzi pobiegali ładnie, ale było dużo kontrowersji związanych z dwoma punktami (u mnie PK 9 i PK 11). Przez żywopłoty nie o przejścia przebiegało mnóstwo zawodników - myślę że zasadniczy błąd leżał tutaj po stronie budowniczego trasy, ponieważ takie "haczyki" są dobre dla eliciarzy, a nie dla jedenastolatków - czternastolatków którzy startują w swoich Mistrzostwach. Ogólnie sprint dość łatwy, a część parkowa była bardzo przyjemna i urokliwa.

Ale jeśli o sprincie mówić że był urokliwy, to co powiedzieć o popołudniowym biegu średniodystansowym??? Była naprawdę bajecznie, chłonąłem las niczym drzewko wodę na pustyni, ten bieg sprawił mi mnóstwo frajdy i przyjemności. Sam teren był dość wolny - dużo podszytu i dużo płynnego zielonego. Do tego jedyne wąziutkie bagienko jakie było na mapie (przebieg 10 - 11) musiałem zaliczyć i wpaść po kolano :) Było bardzo kolorowo i urokliwie, technicznie - bardzo dobrze, poza punktem 7 i wariantem na PK 13. Pewne zwycięstwo, choć na mapie nie udało się złamać tempa 6'/km (wyszło 6:13/km). Ale teren dość wolny mimo że płaski.


Na sztafecie jaką biegali młodzicy, zdecydowanie najlepiej wypadła Iza biegając w M14 (!) i osiągając najlepszy czas z 3 zmian naszej sztafety. Gratulacje!

Niedziela to klasyk, choć bieganie 56 minutowe trudno nazwać klasykiem. Było podobnie jak dzień wcześniej - pięknie w lesie, choć tym razem więcej chmur spowiło niebo i tak kolorowego efektu w lesie już nie było. Było za to do kogo się porównać, bo ten etap biegał Łukasz "Chrupek" Gryzio, który co prawda biegał poza konkursem bo stawiał punkty (a stawiał te najtrudniejsze technicznie w mojej ocenie), ale zawodnik bardzo dobry i można było liczyć na realną rywalizację.


 I udało mi się ją wygrać, wygrywając z nim zaledwie o 40 sekund - warto zaznaczyć że zrobiłem jeden wielbłąd na PK 9 który właśnie stawiał Chrupek - punkty 11, 13 oraz węzłowy 9/12/15 były że tak powiem ekstremalnie schowane i bardzo ciężko było na nie nabiec czysto. Długi wariant wygrałem sporo z Chrupkiem, bo biegłem drogami a on ciął przez las.

Ogólnie - 3 biegi i 3 zwycięstwa, na pewno warto było przyjechać na weekend do Pabianic. Młodzi też mieli okazję pobiegać w fajnym terenie przy super pogodzie, myślę że każdy był zadowolony. Sportowo zdecydowanie najlepiej wypadła Iza, która trzykrotnie punktowała(by) dla klubu. Dlatego 'by', bo nie mamy obecnie licencji i pojechaliśmy tam w celu doskonalenia swoich umiejętności technicznych - było warto!

A kontekst maratoński w jakim biegałem te MMM miał niestety negatywny wpływ na świeżość - po czwartkowej 30, która mnie wymęczyła, do soboty czułem mocne zmęczenie nóg. W ogóle trochę przeraża mnie tyle biegania i to bez mapy - już odwyknąłem od tego. A Maraton Kampinoski już za 5 dni, na szczęście jest spokój, nie ma z niczym urwania głowy, przygotowanie słabe, ale chociaż tą jedną 30 udało się zaliczyć (w tempie 4:48/km). I do tego pewnie koło 3 godzin biegania po przepięknej Puszczy Kampinoskiej!

2 komentarze:

  1. Bardzo fajna trasa, w ogóle super pomysł z blogiem i wrzucaniem dokładnych tras maratonów, aż się chce samemu pobiec teraz :)

    OdpowiedzUsuń
  2. A ja w tym roku za dużo nie pobiegałem przez kontuzję :/ Tym bardziej człowiek chce się wyrwać, gdy czyta coś takiego, a trzeba się kurować zamiast biegać.

    OdpowiedzUsuń