Moje starty

poniedziałek, 21 maja 2012

Klubowe Mistrzostwa Polski - lekcja pokory


Pierwszy bardzo ważny start tego sezonu za mną. Wiązałem z nim duże nadzieje. Jednym z celów było zdobycie 1 klasy sportowej, inny równie ważnym, a może i ważniejszym, dobry start na pierwszym biegu kwalifikacyjnym do Akademickich Mistrzostw Świata w Alicante.
Rywalizacja podczas pierwszej rundy KMP rozpoczęła się od piątkowych sztafet. Ten dzień raczej nie należał dla nas do udanych. Nasza sztafeta M pobiegła na miarę swoich możliwości, choć jakbym każdy z nas pobiegł odrobinkę lepiej, punkty dla klubu by były. A tak skończyło się na 11 miejscu. Sztafeta KJM niestety nkl, i jedynie MJM w mieszanym składzie uciułała jakieś punkciki

Drugi dzień to klasyk - długi klasyk, bo aż 15,9 km. Ale w szybkim i płaskim terenie takiego dystansu należało się spodziewać. Zastanawiałem się nad taktyką, miejąc na uwadze kwalifikacje, które to miały się odbyc następnego dnia na sprincie. Biegło mi się jednak na tyle czysto i bezbłędnie, iż nie oszczędzałem się w ogóle i dałem z siebie wszystko. Jako że startowałem 3 z męskiej elity, udało mi się przybiec pierwszym na metę, wyprzedzając po drodze Jacka Nowaka i kolegę klubowego Łukasza. Wiedziałem że goni mnie na 9 minut Kamil Włodarczyk i już na trasie nerwowo oglądałem się za siebie. Gdy przybiegł Kamil, byłem bardzo zadowolony - straciłem do niego tylko 14 sekund na tak długiej trasie! Potem już tylko robiło się coraz gorzej. Myśląc że zrobiłem super czas, ostudził mnie z entuzjazmu Marcin Richert, przebiegając trasę o 8 minut szyciej niż ja. Przybiegł razem z Jackiem Morawskim, który to również okazał się lepszy. Byłem 4, ale wiedziałem że jeszcze kilku mnie wyprzedzi na 100%. I tak, obsuwając się w dół, skończyłem zawody na 9 miejscu. Planem była pierwsza ósemka - prawie się udało. Niestety jednak, ósme miejsce, które dałoby mi zdobycie 1 klasy, musi jeszcze poczekać.
roztruchtanko po klasyku z ziomalem klubowym i zwycięzcą M18 :)
 Sam bieg oceniam na bardzo dobry, choć oczywiście było do urwania kilka minut. Sądzę jednak, że maksimum co mógłbym nadrobić to 5 minut, a to nie wystarczyłoby nawet na pierwszą '6'. Bardzo źle biegło mi się punkty 20, 21, 22 - tam łącznie było na pewno ponad 2 minutki do urwania. 23 niepewnie i zabiegnięty, a największy błąd na 24, który wynosił około minuty, lub nawet troszkę więcej, wynikał już chyba z dużego zmęczenia.

Przykro trochę dostawać na 'czystych' przebiegach po pół minuty albo i więcej - ale to tylko mobilizuje do mocnego trenowania. Jedyny przebieg jaki wygrałem to finisz, dokładając nawet Wojtkowi Kowalskiemu cała sekundę :D dobrze że mój największy rywal do wygrywania finiszów póki co biega w M18 ;) Choć jak patrzę, to szybszych z innych kategorii na finiszu było kilku (Rzeńca i Kaczocha z M16 oraz oczywiście Wojtek Dudek z M18, ale też i Szostak Adrian).
W niedzielę prawdziwa chwila prawdy. Tak jak na sobotę moim celem była pierwsza '8', tak na sprincie, wydawać by się mogło moim koronnym dystansie, marzyłem o pierwszej '6'. Stresowałem się bardzo przed tym biegiem, dużo o nim myślałem. Na rozgrzewce biegałem bardzo szybko, byłem mocno naładowany i bardzo zmobilizowany. O dziwo, to mi pomogło - całkowita napinka sprawiła, że podczas biegu potrafiłem się skupić tylko i wyłącznie na mapie. Tak jak na klasyku myślałem o wielu rzeczach (w końcu trwał on 5 razy dłużej), tak podczas sprintu całkowicie nic mnie nie obchodziło i nie pamiętam żebym myślał o niczym innym niż o dokładnym czytaniu mapy. Pobiegłem bezbłędnie, na maxa, w trupa, nie dałem rady nawet odrobinę szybciej. W połowie trasy już czułem bardzo duże zmęczenie, być może częściowo wynikające z pokonania dzień przed 18 km na pełnych obrotach. Co prawda na mecie nie zemdlałem, ale byłem całkowicie wypompowany. Sczytując czipa wierzyłem że mogę nawet prowadzić. "5 place out of 14" na wydruku zgasiło mnie całkowicie. Czułem się po prostu bezradny. Zrobiłem wszystko co mogę, a i tak byłem daleko. Liczyłem po cichu na wygranie kwalifikacji do AMŚ - skończyło się na 4 miejscu wśród kwalifikantów, a ogólnie na 10 w kat. M21. Kwalifikacje wygrał Rafał Podziński, przed Jackiem Morawskim i Kubą Dragowskim. Na szczęście nie straciłem do nich dużo, ale 36" do zeszłorocznego Mistrza Świata Juniorów małą stratą też nie jest. Jeśli chodzi o poszczególne przebiegi, to z Kubą przegrałem 9:11, z Jackiem 8:12, a z Podziem 5:15. Po 1 rundzie kwalifikacji jestem 4ty, ze stratą 14 punktów do prowadzącego. Na dzień dzisiejszy jadę, ale wszystko rozstrzygnie się już w najbliższy weekend podczas Baltic Cup w Wejherowie, gdzie dam z siebie wszystko by wskoczyć na podium kwalifikantów.
Cały bieg sprinterski wygrał Wojciech Kowalski z kosmicznym czasem 16:27.

Po głębszej analizie, znajdzie się trochę miejsc, gdzie było do urwania kilka sekund. Miałem duże problemy z doczytywaniem mapy na przebiegach 12-13 oraz 15-16 (co widać po większych stratach na międzyczasach). Sama jakość wydruku mapy i odcienie symboli (czarne warstwice?????!!!) pozostawiają trochę do życzenia. Bałem się przeskoczyć murka nie do przejścia, ale moja ostrożność okazała się zbyt duża, ponieważ na 16 biegłem dobrze i w ostatniej chwili stanąłem, cofnąłem się i biegłem schodami, zamiast po kresce przez murek, który był do przejścia! Szacuję że na tych 2 przebiegach do urwania było około 15-20 sekund. Zły wariant na 9 i nie najlepszy na 5 mogły mnie kosztować łącznie dodatkowo 5-10 sekund. Wiecej błędów nie widzę - jak ktoś znajdzie niech napisze :) Tak czy siak, nawet przy czyściutkim biegu z Podziem przegrałbym na pewno, nie wspominając o Wojtku Kowalskim, Marcinie Richercie czy Kamilu Włodarczyku, którzy póki co są dla mnie zupełnie inną ligą. Mając na uwadze, że nigdy nie ma idealnych biegów, ten bieg oceniam jako najlepszy sprint w mojej 'karierze'. Choć w tak łatwym terenie trudno było błądzić. Dla klubu zdobyłem 17 punktów (9 w sobotę i 8 w niedzielę). Byłem 3cim punktującym z klubu, za Zuzią i Wojtkiem.
Jutro zamiast mocnego akcentu planuję start na 3000m, choć jeszcze nie wiem na 100% czy pobiegnę, wszystko zależy od samopoczucia. Potem odpoczynek i od piątku ogieeeeń!!!!!!!!!!!!!!!!

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz