Moje starty

poniedziałek, 26 marca 2012

Impreza sezonu


Już nie dni, a godziny dzielą mnie od najważniejszej imprezy tego sezonu! Imprezy, która rok temu dała mi w sporcie nowe życie. Impreza na którą planowana jest eksplozja formy. Imprezy, na której w tym roku dam z siebie wszystko. Zdobyć Parchatki mi się jeszcze nie udało - rok temu przeszkodziła mi w tym jakaś głupia kość śródstopia, która raczyła się rozpaść. Teraz Parchatka potrzebowałaby ślusarza żeby mi tą kość znowu zepsuć, a o ile mi wiadomo nazwisko żadnego na liście startowej nie widnieje (mogę się mylić). Tak więc w piątek popołudniu ruszamy na zdobycie niezdobytych terenów i z założeniem walki w elicie niczym równy z równiejszymi! Kto wie, czy nie pokuszę się nawet o podium na którymś z etapów :)
Tymczasem na Mazowieckim podwórku druga odsłona Zimowego Pucharu Góry Kalwarii. Scorelauf na mapce Obręb może nie należał do najbardziej wymagających technicznie, ale to nie przeszkodziło mi zrobić 45 sekundowy błąd na jeden z punktów.

35 minut było do złamania, mi się udało to pobiec równo w 37 minut. Niemniej sądzę że udało mi się wskoczyć na podium tych prestiżowych zawodów, ale wyników oficjalnych jeszcze nie ma więc tylko można spekulować. Pojawiły się jeszcze w kuluarach marne prowokacje jakobym nie podbił wszystkich punktów, którym mówię kategoryczne nie, prezentując na potwierdzenie mych słów międzyczasy z wczorajszego wyścigu (zapomniałem poprosić o podpis kierownika wczorajszych zawodów, żeby nie zarzucono mi spreparowania wydruku!)
Zastanawiający jest punkt 91, tam ewidentnie coś się dzieje! Czyżby most Einsteina - Rosena cofał w czasie o prawie 5 minut?????????
Biegowo ciągle jest słabo, ale trzeba liczyć że na Koziołka przyjdzie trochę lepsza forma. Technicznie też nie kozaczę, czego najlepszym dowodem wczorajsze zawody, ale na sprincie w Puławskim parku gdzie się biega od latarni do latarni może będę miał szansę niepopełnienia zbyt wielu błędów. A może organizatorzy nas zaskoczą i będzie ciekawy i techniczny sprint, co poskutkuje dalekim miejscem, ale za to jaką radochą z biegania. Co do 2 i 3 etapu Koziołka - to już international level orienteering i mogę się tylko modlić żeby się nie zgubić i zbyt dużego oklepu nie dostać. A rok temu, załatwil mnie zbieg do jednego z jarów:
Wtedy przebieg z 4 na 5 okazał się ostatnim w I półroczu 2011 roku.
Teraz czas to zmienić! Start pierwszego etapu mojej docelowej imprezy już za niecałe 5 dób, czyli 119 godzin!!!!!!
Z najważniejszych sportowych newsów jeszcze jeden bardzo istotny i wart uwagi! Wczoraj most północny został oficjalnie rozdziewiczony:

Teraz pora na 2 mocniejsze akcenty biegowe we wtorek i czwartek. Kto wie, co mi do głowy strzeli i może w kwietniu wystartuję w czymś dla mnie zupełnie nowym :)

4 komentarze:

  1. Park w Puławach to nie ten sam, co w Nałęczowie, a ja np. nigdy w nim nie byłem (i nie będę). Chociaż latarnie też mogą być.

    OdpowiedzUsuń
  2. ja też nie byłem, ale rozważam w środę albo czwartek wizytę w Puławach. W końcu nie ma w komunikacie o embargo area!

    OdpowiedzUsuń
  3. lepiej wbijaj na osiedle w czwartek, zamiast się po Puławach obijać

    OdpowiedzUsuń
  4. pięć dup w 119 godzin...żigolo :P

    OdpowiedzUsuń