Moje starty

czwartek, 22 marca 2012

(Nowe) Wyzwanie


Dziwnie to zabrzmi, ale nie samym biegiem na orientację człowiek żyje. Lubię stawiać sobie nowe wyzwania. Jeszcze bardziej lubię spełniać swoje marzenia. A jednym z wielu był dla mnie zawsze start w dziesięcioboju. Niestety, zawsze wydawało mi się to nieosiągalnym celem, choć ciągle o tym marzyłem. Kilka lat temu, jeszcze przed rozpoczęciem przygody z najwspanialszym sportem na świecie, szukając w internecie punktacji tabel wielobojowych, odkryłem zupełnie nie znaną mi konkurencję, w której od razu się zakochałem (nie, oczywiście nie aż tak jak w biegu na orientację! :-D).
Icosathlon - zupełnie dziwna i nowa dla mnie nazwa. Szybko przekonałem się że chodzi o wielobój. Nie, nie o 10-bój, ale dwudziestobój. Nawet nie wiem czy tak to nazywać, bo właściwie nie ma Polskiej nazwy na to. Co więcej - żaden Polak jeszcze nigdy nie brał udziału w żadnej imprezie rangi mistrzowskiej w tej dyscyplinie.
Czemu nie miałbym być pierwszy? A jaka szansa ustanowienia rekordu Polski! :D Jak postanowiłem - tak zrobiłem. W grudniu poszukałem zawodów, znalazłem 2 imprezy mistrzowskie - Mistrzostwa Świata oraz Halowe Mistrzostwa Świata. Te pierwsze odrzuciłem, z powodu kolidujących (mam przynajmniej taką wątłą nadzieję) terminiów z Akademickimi Mistrzostwami Świata w Alicante. Natomiast termin Halowych Mistrozstw Świata w Helsinkach wydawał się zachęcający - 14-15 kwiecień. Co prawda - tak jak i w dziesięcioboju olimpijskim jego halowa wersja ma 7 konkurencji, tak i w ultrawieloboju - na MŚ w Belgii rozgrywane będzie 20 konkurencji, natomiast na halowych w Finlandii - 14. A ich program przedstawia się następująco:

I dzień (14 kwietnia):
1. 60m
2. skok w dal
3. 800m
4. pchnięcie kulą
5. 400m
6. skok wzwyż
7. 3000m

II dzień (15 kwietnia):
8. 60m ppł
9. skok o tyczce
10. 1500m
11. rzut ciężarem
12. 200m
13. trójskok
14. 5000m

Całe zawody odbędą się w hali Liikuntamylly, blisko centrum Helsinek. Uważam, analizując wyniki z zeszłych lat, że mam szansę na medal. O tytuł Mistrza Świata może być ciężko - w kategorii seniorów zgłoszonych jest do tej pory 7 zawodników - Holender, Francuz, Niemiec, Brytyjczyk, Belg, Austriak i Polak (ja). Ciekaw jestem jak mi się będzie biegało 5000m po 13 konkurencjach, ale chyba o życiówkę może być ciężko :) Tutaj możecie znaleźć stronę zawodów oraz ogólne informacje o tej dyscyplinie sportu:
http://www.icosathlon.com/
Bilety kupiłem już w grudniu, dzięki czemu płaciłem względnie niedużą kwotę jak na PLL LOT. Teraz tylko ogarnąć 4 najtańsze noclegi i jakoś dam radę podołać.
Nie mogłem się oprzeć i kilka dni temu udałem się do Polskiego Związku Lekkiej Atletyki z zapytaniem czy mógłbym liczyć na jakąkolwiek pomoc związku. Chodziło mi o opłatę startową, albo chociaż o strój startowy. Oczywiście z jaką odpowiedzią się spotkałem nie muszę pisać, ale w sumie byłem tam przy okazji wyrabiania licencji więc czasu też na to nie straciłem.
Co do samych konkurencji - pokusiłbym się o estymację wyników, ale może na razie napiszę jak się czuję w poszczególnych konkurencjach. Co do 60m, 200m - na pewno nie mam takiej szybkości jak w 2001 roku kiedy to ustanowiłem życiówki na tych dystansach. Liczę jednak na nieznacznie tylko słabsze wyniki od moich personal bestów. 400 i 800 się boję bo wiem że będzie bolało bardzo. Ale tu życiówka jest realna, tym bardziej że to 3cia konkurencja. 1500 myślę że tragedii nie będzie. 3000 i 50000 wydawać by się mogły koronne - ale przy tych okolicznościach może być problem z połamaniem nawet 17 minut na 5000 czy 10' na 3000. Co do skoków - w dal pewnie bez rewelacji, ale ponad 5 to minimum przyzwoitości. Wzwyż się czuję dość mocny - 160 musi być grane. Tyczka - pracuję nad tym :] mam nadzieję że uda mi się choć raz spróbować przed mistrzostwami. Pchnięcie kulą - tutaj nie musi być wcale tak źle, natomiast boję się rzutu ciężarem - bo waży dość dużo (16 kg). Nie chcę sobie krzywdy przy tym zrobić i się na tym pooszczędzam (chyba że będę walczył o złoto! :D). W trójskoku życiówką bym nie pogardził. Aha, jeszcze płotki - tu ważne aby przebiec i się nie zabić. A będą na wysokości przy której wszystko jest możliwe (1,067m).

Zdradzę Wam mój specjalistyczny trening pod ultrawielobój: ok 25 treningów na mapie w marcu, do tego w kwietniu starty na Koziołku i w Czeskich skałach będą kluczem do sukcesu!

Do Finlandii jadę niestety sam :( i to jest najgorsze w tym wyjeździe. Choć z drugiej strony - przyzwyczaiłem się już do tego. Ale jeśli ktoś chciałby dołączyć to serdecznie zapraszam, można się jeszcze zarejestrować na zawody!

Zaczyna mnie trochę przerażać to co się dzieje w moim otoczeniu, i co niestety ma też wpływ na moje życie. Ale o tym to chyba mógłbym książkę napisać, a nie chce mi się tyle, więc pozostawię tylko optymistyczny akcent na koniec - jest źle, będzie jeszcze gorzej.
Zresztą trzeba żyć tak, jakby mnie to nie dotyczyło. Jestem zdrowy, fizycznie przynajmniej. Mogę biegać, bez bólu. Stopa działa lepiej niż przed kontuzją. Mogę robić to co kocham. Reszta się nie liczy. A przynajmniej trzeba próbować, żeby się nie liczyła...
Trzeba żyć jak w znanej i lubianej pieśni :)


4 komentarze:

  1. ŚMIGNĄŁBYM 2 PAKI PO JAKIEJŚ WIEJSKIEJ DRODZE, z Grzegorzem Hetmanem co nieco o tym wiemy
    z Pizdeta beka zawsze i wszędzie, a teraz nową płytę podobno wydaje http://oi44.tinypic.com/wrjne8.jpg
    A jakie mniej więcej wyniki trzeba zaprezentować, żeby na podium wskoczyć?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. zależy od roku. W 2011 było w mojej ocenie dość łatwo, w 2010 cholernie ciężko, w 2009 w zasięgu. Tadziu, jeśli zainteresowany jesteś wynikami i punktacją najlepiej wpisać przewidywane rezultaty do tego kalkulatora:
      http://cheshireaa.com/statistics/idcescoring.htm
      Jeśli masz powyżej 6000 pkt, masz jakieś szanse, jeśli masz pow. 7000 masz duże szanse, jeśli pow. 8000 - medal prawie na bank, jeśli 9000 - rozpierdalasz MŚ. Ale w tamtym roku do wygrania wystarczyło 7280.

      Usuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozdrawiam Łukasz

    OdpowiedzUsuń