Moje starty

wtorek, 1 stycznia 2013

Sport? Nie! To już ordynarne nap..........


Impas w pisaniu trwa, czasu na wszystko tyle co kot napłakał, ale z nowym rokiem trzeba przełamać zastój nie tylko w trenowaniu ale i w blogowaniu. Na razie krótki meldunek - drugi raz ostatnie dni roku spędzałem w Sztutowie na fajnych mapkach, trenując z dużą grupą ludzi. Było bardzo fajnie, po 3 tygodniach nic nierobienia wszedłem na średnią 3 treningi / dzień. I krótka scenka z obozu: biegniemy o 7 rano do morza, Pan krzyczy: "dzień dobry!". Grzecznie odpowiadamy. Na to pan: "Sport to zdrowie". Tu trochę już wybuchnęliśmy śmiechem, a czołowy biegacz od doktora M dodaje: "Panie, jaki sport? To już nie jest sport, tylko ordynarne napierdalanie!" :D Coś w tym jest heheheheh.
Ponieważ przerwy między obozami mam tylko 10 godzin, to na razie tyle. A na smaczek tego co się działo w Sztutowie mój mistrzowski przebieg na jednym z nocnych treningów. Dobry materiał szkoleniowy :)


Dzięki niemu lampa po raz kolejny mi nie wystarczyła na dokończenie trasy przy swoim oświetleniu.

A zmieniając temat - w Nowym Roku, wszystkim czytelnikom, zawodnikom, trenerom, znajomym i nieznajomym którzy zaglądają tutaj czasem, życzę spełnienia marzeń w roku 2013, zdrowia i realizacji założonych sobie celów (o ile do tych celów nie zalicza się ogrywanie mnie na zawodach!!!)

5 komentarzy:

  1. mógłbyś objaśnić jak doszło do takiego przebiegu? ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. w następnym poście wyjaśnię co miał artysta na myśli biegnąc poza mapę :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przebieg Mistrzowski:) wrzucisz więcej mapek do pooglądania?

    Pozdrawiam,
    Jolanta

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tak jasne :), nawet jeszcze dziś ponieważ mój drugi wyjazd szlak trafił i zostaje w domu

      Usuń