Moje starty

poniedziałek, 27 września 2010

32 Maraton Warszawski - życiówka okupiona cierpieniem. Póki co daję spokój z takimi dystansami :D

Wczoraj ukończyłem swój piąty maraton w życiu. Okraszony życiówką ale i dużą męką na trasie. Na parę lat daję spokój z takimi dystansami - za długo i zbyt wiele mnie to kosztowało.
Przed biegiem czułem się w miarę nieźle, choć trochę obawiałem się o stopę, która po ostatnim poślizgnięciu pod prysznicem i środowym treningu na mapie zaczęła mocniej o sobie przypominać. Stąd decyzja o opasce na kostke...
Po krótkiej sesji dla reporterów zacząłem się rozbierać...
...a gdy już zostało niewiele wtopiłem się w tłum :D
... że nawet mnie nie było widać
Pierwsze kilometry wcale nie były takie łatwe jak w poprzednich maratonach. Już biegnąc Nowym Światem i Alejami Ujazdowskimi czułem jakąś dziwną ciężkość nóg. Na szczęście po wbiegnięciu na Marszałkowską było lepiej.
Międzyczasy poszczególnych kilometrów:
2 km - 7:50 (7:50)
5 km - 19:49 (11:59)
7 km - 27:34 (7:45)
10 km - 38:57 (11:23)
12 km - 46:35 (7:38)
15 km - 58:18 (11:43)
20 km - 1:17:58 (19:40)
21,0975 km (półmaraton) - 1:22:12 (4:14)
22 km - 1:25:42 (3:30)
23 km - 1:29:32 (3:49)
24 km - 1:33:23 (3:51)
25 km - 1:37:20 (3:57)
26 km - 1:41:29 (4:09)
27 km - 1:46:03 (4:34)
28 km - 1:50:36 (4:32)
29 km - 1:55:16 (4:40)
30 km - 1:59:26 (4:10)
31 km - 2:03:36 (4:09)
32 km - 2:07:55 (4:19)
33 km - 2:12:22 (4:27)
34 km - 2:17:15 (4:53)
35 km - 2:22:31 (5:16)
36 km - 2:27:34 (5:03)
37 km - 2:32:07 (4:33)
38 km - 2:36:50 (4:43)
39 km - 2:41:46 (4:56)
40 km - 2:46:43 (4:57)
41 km - 2:51:21 (4:38)
42 km - 2:54:58 (3:37)
42,195 km - 2:55:47 (0:49)
Na moście Świętokrzyskim było jeszcze szybkie tempo

...ale końcowe kilometry to była prawdziwa mordęga
Mimo wszystko na mecie byłem szczęśliwy. Życiówka to życiówka, ukończyłem w zdrowiu i z uśmiechem na ustach (nawet po upadku przy samolociku na 20m przed metą :D). Jak widać o 26 km dopadła mnie straszliwa ściana - choć już po 12 km biegu czułem że coś nie tak dzieje się z moimi biodrami. Na 28 km byłem przekonany o tym że dobiegam do pomiaru czasu na 30 km i schodzę. Nagle jednak przyszło trochę sił (nie wiadomo skąd), więc kontynuowałem. Między 30 i 40 km biegu miałem kilkakrotnie nagłe chwilowe przypływy sił, jednak tak szybko jak przychodziły, to i odchodziły. Na 40 km zorientowałem się że mogę pobić życiówkę, więc przyspieszyłem (choć baaaardzo mi się nie chciało). Udało się pobić PB o całe 33 sekundy, co na maraton, przy moim poziomie jest niczym :P Ale zawsze PB poprawione
Po przybiegnięciu ciężko było chodzić...
...ale po Colę do sklepu po prostu musiałem iść!!! :D Smakowała jak zawsze po biegu - ZAJEBIŚCIE :D
A dość niespodziewanie dowiedziałem się że byłem 3ci wśród studentów, za co zostałem nagrodzony statuetką :)
...medal bardzo ładny, statuetka też, fajnie że jednak zdecydowałem się nie zejść z trasy :)
Ale po tym maratonie stwierdzam jednoznacznie - następny biegnę za... parę lat :) To za duży dystans, a ja na to jestem za młody. Następny sezon będzie stał pod znakiem startów na biegach od 800m do 15 km. Może z jeden półmaraton spróbuję przebiec. Ale przede wszystkim następny sezon, do którego przygotowania ruszą w listopadzie, będzie stał pod znakiem biegu na orientację!!! Mam zamiar wrócić do treningów z Wąsem, moim trenerem z AWF, ale obawiam się że nie zaakceptuje on tak wielu startów i treningów biegu na orientację. Ja i on jesteśmy chętni do współpracy, ale obawiam się że Wąsu wścieknie się, gdy zobaczy ile mam zamiar startować na orientację. Ja na pewno z BnO nie zrezygnuję ani nie zmniejszę ilości startów, ale starał się będę by Wąs był syty i Łysy cały :D Jak wyjdzie? Zobaczymy...
A jeśli już mowa o BnO, to w środę miałem 2 treningi z mapą w znajomym Lesie Nieporęckim. Przebiegi, delikatnie mówiąc nie były godne zawodnika 2 klasy :D
...a nocne to nawet 3 klasy :P w ogole na początku nic mi się nie zgadzało...:
Mam nadzieję że do soboty jakoś wylecze rany i będę gotów na mistrzostwa Mazowsza w nocnym i klasycznym BnO, czyli na Puchar Victorii Józefów :)

5 komentarzy:

  1. Przygoda przygoda kazdej chwili szkoda swiat jest piekny dobrze wiesz otworz oczy patrz otworz oczy patrz-Gratulacje szeryfu widze ze nasze treningi za kioskiem przyniosly oczekiwany rezultat i poniosly cie do sukcesu jakim jest PB w maratonie ktorego nietrenujesz ostatnio wogole!!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Gratuluje:) Początek mocno, respekt. Chciałbym mieć taki czas na półmaratonie jak Ty miałeś właśnie w połowie Maratonu Warszawskiego:P
    pozdrawiam
    Łukasz Gryzio

    OdpowiedzUsuń
  3. heh ja na połówce mam lepszą życiówkę o 15 sekund :D niż międzyczas na tym maratonie ;) chyba była jednak trochę za szybko :P

    OdpowiedzUsuń
  4. jesteś gigant! :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Ok, znalazłam czas :D
    Poślizgnięcie pod prysznicem? :D To żeś się załatwił..
    Widzę, że Twój bieg potwierdza regółę kryzysu maratońskiego na 35-36km.
    Jeszcze raz GRATULACJE!!

    OdpowiedzUsuń