Moje starty

wtorek, 14 września 2010

Warsaw Orient Meeting - mieszane uczucia

Sobotni sprint w parku Morskie Oko na Mokotowie był dla mnie bardzo udany, choć nigdy nie jest tak dobrze, by nie mogło być lepiej. Straciłem 13 sekund do zwycięzcy - Kuby Drągowskiego, ale szczerze mówiąc cięzko by było to gdzieś urwać.
Następnego dnia biegłem sztafetę - która wystartowała dzień wcześniej na 2 nocnych zmianach. Biegłem ostatnią, 7 zmianę, zajmując 3 miejsce na 15 zespołów.
foto: Joanna Parfianowicz
Do 2 nie było szans, nie mówiąc już o zwycięskiej sztafecie UNTS która dołożyła każdemu bezapelacyjnie. Moim zadaniem było tylko utrzymać 3 miejsce. 4 zespół (OKS/Victoria) miał dobrego zawodnika na ostatniej zmianie, ale w ostatnim GP na każdym etapie go ograłem. Niestety, w najważniejszym starciu, na klubowej sztafecie Mazowsza okazałem się dużo gorszy. Fatalnie poszło mi z P.K. 2 co widać na przebiegach. Straciłem tam ok. 6 minut, zawalając bieg całej sztafecie i szybko tracąc miejsce na podium. Potem jeszcze błędy na 3, 4, 14, 15, 17 sprawiły że szansa na podium zmalała do 0. I nie pomogła niezła końcówka. Efekt końcowy - 4 miejsce, strata 8 minut do 3 drużyny (ja sam do Piotra Drągowskiego straciłem 10 minut na swojej zmianie!). Bardzo przykre uczucie pozbawić podium 6 świetnych zawodników, którzy na nie zasłużyli :/ i na żadnej zmianie nie byli poniżej 3 miejsca. Myślę że nie dorosłem jeszcze do biegania w pierwszej sztafecie, bo moje błędy są żenujące i następnym razem może się to skończyć nkl :( Nie wiem jak będzie na KMP, ale mam nadzieję że takich błędów uniknę. Na sprintach w terenie miejskim jestem mocny. Jednak w lesie jeszcze jestem słabiuteńki i nie mam co liczyć na sukcesy póki nie nauczę się porządnie biegać nawigować po trudniejszych terenach.
Natomiast na praktykach w liceum zrobiłem samemu bieg na orientację dla wszystkich uczniów i sprawiło mi to dużo radości bo wszystko zagrało, większości osób podobało się (takie przynajmniej miałem wrażenie). Po raz pierwszy zrobiłem sam mapę, i cały bieg zorganizowałem od początku do końca (również na lekcji egzaminacyjnej :)) Szkoda tylko że praktyki w liceum trwają tak krótko, bo trafiłem do na prawdę fajnej szkoły, i chętnie bym tam dłużej 'popraktykował' :)
Choć z drugiej strony - mniej zajęć to mniej obowiązków - więc przed maratonem dobrze mi zrobi jeszcze tydzień luzu. Tym bardziej że nie chce mi się biegać jak nie mam mapy w ręku i czipa na palcu :D

3 komentarze:

  1. BnO- to wciągaaa :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten teren byl naprawde prosty. Jeszcze nie biegales w trudnych ;P

    OdpowiedzUsuń
  3. Wiem że był prosty - więc skoro miałem take błędy już tutaj, to świadczy to o mojej żenującej nawigacji w terenie. Ale ja im jeszcze pokażę!!! :P

    OdpowiedzUsuń