Moje starty

niedziela, 20 października 2013

Puchar UNTS


Puchar UNTS to impreza kończąca sezon moich startów - może za wcześnie na podsumowanie tego roku, ale w skrócie mówiąc biegało mi się dobrze w maju i czerwcu, w Estonii biegało mi się super. Potem był szpital, dość długie leczenie, zastój, starty na siłę, zero kondycji. Aż w końcu zebrałem się - wyszedłem na 3 treningi do Kampinosu :) całkiem niedawno, bo 10 dni temu zacząłem się ruszać. I od razu zaczęła się nna bajka - wreszcie byłem w stanie przebiec 2 dystanse nie przechodząc do truchtu! Aż dziwne jak mało potrzeba żeby było lepiej. Ale żeby tak słodko nie było, forma biegowa jest cieniutka, zobaczymy jak się ona prezentuje już niedługo - bo podczas Biegu Nepodległości w Warszawie, na który miejscówki wyczerpały się po 30 godzinach zapisów - a było ich aż 12000! Chciałbym żeby wreszcie być mocnym biegowo na wiosnę, ale nie ma co gadać tylko trzeba tyrać.

Wracając do UNTS - na sprincie pobiegłem praktycznie bezbłędnie, ale fizycznie czułem się słabo i były miejsca co prawie stawiało mnie do truchtu. Poza tym, miałem 20 moich młodych zawodników do ogarniania więc nie miałem zbytnio czasu rozczulać się nad sobą - ale trzeba przyznać, że bieg sprawił mi dużo radości i uważam że była super zbudowana trasa - prawie każdy przebieg był bardzo wariantowy i ciężko było określić ten lepszy wariant! Urwać za dużo się z tego nie dało - ale jak mówię fizycznie cienko, technicznie świetnie.

W Mistrzostwach Warszawy w sprincie wzięło udział aż 20 osób z UKS Kusy - cieszę się niezmiernie z tak dużej frekwencji, tym bardziej że wyniki były wyśmienite!

Dziś natomiast bieg średniodystansowy - i tutaj czułem się jak u siebie, jak w Puszczy Kampinoskiej. Lasek sąsiadujący z Puszczą w Młodzieszynie był jednym z najprzyjemniejszych lasków w jakich biegałem, uwielbiam takie tereny - rzeźba, czysty las, miejscami porośnięty, fragment płaskiego z zielonym i terenem podmokłym, troszkę terenów otwartych - to wszystko przedstawione na perfekcyjnie wykonanej mapie Jacka sprawiło że dawno nie miałem takiego fun z biegania! Bieg całkiem niezły, jeden duży błąd na 10, 2 małe wahnięcia na 17 i 21 - biegło mi się REWELACYJNIE na tej mapie, choć siłowo nie dawałem rady utrzymywać przyzwoitego tempa. Mam wrażenie że do PK 9 było dobrze, ale trzeba zobaczyć na międzyczasach. W sumie po niezłym biegu byłem dopiero 8 na zawodach rangi regionalnej. Ale nazwiska: Dwojak, Podziński, Parfianowicz, Wensław, Drągowski mowią same za siebie. A i Prezik i Duduś wcale nie słabi, choć był okres że ogrywałem ich dość regularnie. Tak czy siak - 8 miejsce, dalekie, ale ze świetną obsadą. Lepiej przegrywać z najlepszymi niż wygrywać zawody z 3 osobami w kategorii.


Również i do Młodzieszyna pojechała spora ekipa Kusego, ponownie zajmując 2 miejsca na podium - brawa dla wszystkich, w szczególności dla medalowych pozycji!!!

A jeszcze wcześniej bo w czwartek byłem w Łodzi na finałowym etapie ZSNŁ - w parku Poniatowskiego. I tu ciekawostka - dojechałem w tą i z powrotem taniej niż kosztuje bilet jednorazowy w Wawie (to chyba dobrze odzwierciedla ceny ZTM), a co więcej, jechałem spod domu, a PolskiBus zawoził mnie na miejsce zawodów! Rewelka :) i tyle w temacie, bo na biegu byłem bardzo zmęczony, ze słabą lampą, nie miałem siły i wzszystko mnie bolało. Ale z mapką nowy teren obiegany :)
Mapka z Łodzi

2 komentarze:

  1. 14. PK na middlu też niefachowo pobiegany :P

    OdpowiedzUsuń
  2. no tam starałem się biec po białym lesie a potem zobaczyłem te 2 drzewa noi za bardzo do nich zbiegłem. Ale na wejściu bardzo czujnie, i spokojnie bo nie było tego punktu widać

    OdpowiedzUsuń