Moje starty

czwartek, 14 czerwca 2012

MP i nowa życióweczka


Ponieważ zapieprz ostatnio jest niemiłosierny, sypiam po 3 godziny na dobę, będzie krótko i na temat.
Po pierwsze - jako gwiazda sportu informuję wszystkich fanów że jeszcze żyję :D
Po drugie - nie miałem tak napiętego grafiku od daaawna. Jestem totalnie wyeksploatowany, głównie dzięki uczelni, może też troszkę dzięki pracy przy EURO, choć na to nie narzekam.
Po trzecie - Mistrzostwa Polski, czyli zaległy temat. Poniżej mapki:


Sprint - słaby, bezbarwny bieg i dalekie 13 miejsce
Średni - wydawał mi się moim najlepszym biegiem, ale wystarczało to zaledwie na 12 miejsce - duży zawód
Sztafety - najmniej istotny bieg, ale i tak musiałem go zwalić. Płynnie jak nigdy, i jeden mega błąd. Spadłem z 6 na 8 miejsce.
Ogólnie - dużo większe oczekiwania, występ mierny, liczyłem na dużo więcej. Bardzo boli błąd z 3 dnia (mimo że to sztafety) - jak policzyłem w Sporttracku dokładnie wynosił mój błąd 4'50" (tylko na jeden punkt!). Plus że po tych zawodach wywindowałem się na 14 miejsce w rankingu.
Tydzień po biegałem 5000m - wynik 16:34,49 czyli nowa życiówka. Wiem że dla wielu to wynik śmieszny i żałosny, ale mnie na dany moment on satysfakcjonuje, choć wiem że jeszcze przede mną ponad 3 minuty z tego do urwania... Ale każda życiówka cieszy.
Odkryłem super statystyki na stronie pzla.pl - polecam wszystkim!
TABELE SEZONU PZLA
Dzięki nim znów mnie ta lekka zajarała i będę na pewno na stadionie startował jak tylko się da :)
Póki co jestem 42 zawodnikiem w Polsce na 5000m haha :D Wiadomo że to nie oddaje stanu faktycznego, ale fajnie sobie podbijać staty :)
W niedziele rozwaliłem nogę na rowerze, jeszcze przed biegiem na 5000m i boli z dnia na dzień a co gorsze puchnie, zobaczymy jak to się rozwinie. Poniżej kilka fotek z życióweczki na 5000 autostwa mojego dobrego kumpla Grześka:









A jeszcze dla ciekawości kilometry, łapane przez Krzyśka, któremu duże dzięki za kibicowanie w tej ulewie! :)
3:12,62
3:20,75
3:23,37
3:23,60
3:13,03
Gdyby tak utrzymać tempo pierwszego kilometra, to byłbym bliski osiągnięcia celu na ten sezon.
Teraz Tallinn O-week, czyli długo wyczekiwane zawody przeze mnie. Liczę na dobre bieganie tam i na odespanie trochę tych ciężkich dni (choć w najtańszym hostelu z tym odsypianiem może być różnie :P)
Po drodze zahaczamy o Jukolkę, gdzie biegam w mistrzowskim trzecim składzie IFK Goteborg.
Wyniki z Estonii powinny być tutaj - zaczęcam do śledzenia :)
http://www.sk100.ee/2012/oweek/index.php
A tam 6 dniowe zawody, z czego 2x zaliczane to rankingu światowego, jaram się :)
Obym po środowym sprinicie w Tallinie mógł zrobić tak:

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz