Moje starty

wtorek, 11 stycznia 2011

Trochę statystyk

Ostatnio dokonałem krótkiej retrospekcji swojej 'kariery' - podsumowałem m.in. wszystkie starty:
Startowałem w 5 Maratonach Warszawskich (2005, 2006, 2007, 2008, 2010), 8 półmaratonach (Warszawa , Radzymin, Ostrołęka, Łomża, Puck) oraz 27 zawodach na 10 km. Wygrałem 5 zawodów biegowych - wszystkie na dystansie zbliżonym do 5 km! To znacznie wskazuje, na jakim dystansie się czuję najlepiej i na czym powinienem się skupić. Zwyciężyłem również w 3 zawodach na orientację (2008 - Nocne Manewry, oraz w 2010: 3 etap GP Polonia i Mistrzostwa Mazowsza w klasyku). W zestawieniu zamieściłem również zawody z innych dyscyplin (choć nie wszystkie), jak np. zawody gimnastyczne, pływackie, narciarskie, adventure racing.
Moje życiówki są dość żenujące - ale się ich nie wstydzę (szczególnie tej z rzutu dyskiem :D):
Wszystkie sprinterskie pochodzą z czasów jeszcze młodzika (np tą na 60 m nabiegałem w wieku 15 lat, natomiast na 300 m - mając zaledwie 14 lat!) Ta na 60 m jest już poza moim zasięgiem :P choć... nigdy nie mów nigdy ;)
Życiówki na długich dystansach są bardzo świeże - wszystkie pochodzą z 2010 roku (bieżnia z 2009) i wszystkie do 10000 m mam zamiar pobić w obecnym sezonie!
Tak jak w 2007 roku startowałem co chwila w zawodach biegowych, tak 2010 rok stał pod znakiem BnO:
W sumie, od 2005 roku, przebiegłem 11466 km - aż połowę tego ogólnego kilometrażu chciałbym zrobić w 2011 roku. W 2010 roku startowałem średnio częściej niż raz w tygodniu! (56 startów / rok) Te 11466 km 'nabiłem' w 743 treningach, 110 zawodach, 46 zawodach BnO i w ponad 200 rozruchach. Intensyfikację obrazuje poniższy wykres:
Dopiero w 2010 roku średni tygodniowy kilometraż wygląda w miarę przyzwoicie, choć wciąż są to bardzo małe liczby. Ciekawe, że biegając 12 km / tydz w maratonie, będąc po mocno alkoholowym wyjeździe integracyjnym, pobiegłem maraton (3:35:49) :) Ale wariatów na świecie nie brakuje.
Szczegółowe zestawienie kilometrów przebieganych każdego dnia (od 2005 roku) przestawia poniższa tabela:
Kilometraże roczne systematycznie rosną, choć przyrost ten zakłócany był znacznie przez liczne kontuzje:
Każda kontuzja jest wyraźnie widoczna na kolejnym wykresie:
Po III kwartale 2007 roku, każde załamanie prostej w dół oznaczało problemy zdrowotne: IV 2007 - naderwanie kulszowo - goleniowych, II 2008 - operacja, IV 2008 - złamanie stopy x 2, IV 2009 - złamanie stopy po raz czwarty. Dobrze że ostatnie spadek (IV 2010) był zaplanowany - roztrenowanie.
Ranking miesięcy pod względem kilometraży przedstawia się następująco:
1. Sierpień 2010 - 547 km
2. Grudzień 2010 - 406 km
3. Sierpień 2008 - 395,2 km
4. Lipiec 2010 - 357,6 km
5. Wrzesień 2010 - 315
6. Luty 2008 - 308 km
7. Listopad 2010 - 303 km
8. Czerwiec 2010 - 300,6 km
9. Sierpień 2007 - 285 km
10. Luty 2007 - 284 km
W pierwszej ósemce, aż 6 miesięcy jest z 2010 roku. To dobitnie świadczy o tym jak wziąłem się za trenowanie gdy zacząłem trenować BnO! Pozostałe to obozy w Spale (Luty 2007 i 2008), oraz dwa mocne sierpnie (2007 i 2008), z tym że sierpień 2007 zaowocował gradem wrześniowych życiówek w 2007 roku, natomiast skutkiem mocnego sierpnia 2008 był początek poważnych problemów ze stopą. Mam nadzieję że po 2011 roku, w zestawieniu 10 najmocniejszych miesięcy, pozostanie tylko jeden z dotychczasowych :)
Pracowałem też nad statystykami kilometrów przebiegniętych w poszczególnych zakresach, lecz jest to bardzo czasochłonne a w dodatku są często trudności z przyporządkowaniem konkretnego środka do właściwego mu zakresu. Dlatego też, raczej się skupię na tym dopiero od tego sezonu (po wprowadzeniu swoich własnych zakresów treningowych)
Statystyki te może nie są nikomu potrzebne do szczęścia, ale dla mnie są one bardzo interesujące i pochłania mnie robienie takich zestawień. W dodatku być może przydadzą się wreszcie do czegoś konkretnego - prawdopodobnie, po większych uszczegółowieniach, do mojej pracy magisterskiej :)
I jeszcze jedno - drugi raz piszę tego posta, bo pierwszy szlak trafił :P Więc jest pewnie trochę słabszy od poprzedniego ;)
Czas spać, bo wieczorem pierwszy trening z pomiarem LA

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz