W dniach 1-23 sierpnia byłem w domu w sumie około 2 doby i bardzo mi to odpowiadało. Po wspomnianym wcześniej, bardzo udanym obozie w Spale przyszedł czas na zawody biegu na orientację - Grand Prix Polonia 2010.
Po raz pierwszy startowałem będąc zawodnikiem PUKS Młode Orły, choć zgłoszony byłem jak kadra Mazowsza juniorów :) Cały obóz w Jarosławiu był dla mnie bardzo udany i miły. Poznałem wielu mistrzów BnO z Mazowsza i nie tylko - to super zawodnicy i super ludzie, z którymi każdy kolejny wyjazd musi być udany :) W pełni się zintegrowałem z moim nowym środowiskiem :P I szczerze mówiąc - to bieg na orientację po tym wyjeździe stał się dla mnie sportem numer 1!!! To najwspanialszy sport jaki mogę sobie wyobrazić. Wiem że przy mojej niezłej formie biegowej mam szansę się jeszcze znacznie poprawić technicznie, na co liczę :) Pierwsze małe sukcesy już za mną... ale po kolei :D
Zaczęło się z grubej rury - po przybyciu w środę wieczorem, rozbiegałem się spokojnie - 12 km. Tymczasem kolejnego dnia, w czwartek, 12 VIII czekał mnie debiut... na Mistrzostwach Świata :D co prawda nieoficjalnych, ale zawsze ;)
A były to Pierwsze nieoficjjalne Mistrzostwa Świata w biegu na orientację duetów z przewiązką (nie, nie z podwiązką :P), a wyglądało to mniej więcej tak:





ETAP III - sprint po Przeworskim parku. To właśnie na tej trasie, na tej mapie odniosłem swoje pierwsze etapowe zwycięstwo :D Było potwornie gorąco i biegło mi się dość ciężko, trochę kondycyjnie nie wytrzymywałem. Ale nie popełniłem żadnego grubego błędu i gdy wbiegłem na metę wiedziałem że będzie dobrze, nie wiedziałem tylko jak dobrze :) Startowałem jako jeden z ostatnich w kategorii M21. Na mecie byłem pierwszy, ale zwycięstwa nie mogłem być pewien, choć nie wierzyłem, że ktoś pobiegnie szybciej ode mnie. Tymczasem, analizując międzyczasy widać że moja wygrana wisiała na włosku: otóż Ivan Chaharyn, zawodnik z Białorusi mógł pozbawić mnie wymarzonego zwycięstwa:
1. Karol Galicz - 16:33 (0.14/1; 0:37/1; 0.54/3; 0.34/1; 0.41/1; 2.46/3; 1.09/1; 1.24/6; 2.02/8; 0.37/3; 1.10/8; 0.31/1; 0.26/1; 0.51/2; 0.50/1; 0.36/6; 0.40/1; 0.22/1; 0.09/1)
2. Ivan Chaharyn - 16:51 (0.17/6; 0.40/2; 0.49/1; 0.35/2; 0.43/2; 2.41/1; 1.10/2; 1.21/3; 1.49/1; 0.38/6; 1.04/3; 0.33/3; 0.29/4; 0.51/2; 1.19/17; 0.36/6; 0.41/4; 0.23/2; 0.12/11)
Powyżej podałem nasze wyniki i międzyczasy każdego z naszych punktów wraz z miejscem, jakie uzyskaliśmy na konkretnym przebiegu. Na zielono oznaczyłem swoje międzyczasy wygrywające z Ivanem, na ciemnozielono jego przebiegi lepsze od moich. Swoje gorsze zaznaczyłem na czerwono, jego gorsze na szaro. I do tego jego gruby błąd na jasnoczerwono. Może to nie być dla wszystkich czytelne, ale do punktu 14 Ivan miał nade mną 16 sekund przewagi i pewnie szedł na zwycięstwo. Nie wiem co zrobił na punkcie 15, na którym stracił do mnie 29 sekund!!! Dzięki temu błędowi mogłem się cieszyć z pierwszego zwycięstwa. Nie licząc punktu 15 - Iwan na swoich lepszych przebiegach dołożył mi 32 sekundy, a ja jemu zaledwie 21. Gdybyśmy na pk 15 mieli taki sam międzyczas - wygrałby na luzie właśnie z 11 sekundową przewagą. Ba! Mogł mieć nawet międzyczas o 10 sekund słabszy od mojego. Kolejny raz się okazało - BnO to sport w którym jeden błąd może słono kosztować. Dla mnie skończyło się to szczęśliwie (wreszcie!) :D

W generalce zająłem 4 miejsce, ze stratą 4.26 do podium i aż 17.14 do zwycięzcy. Błedy pierwszych dwóch etapów nie pozwoliły mi się cieszyć z pierwszego podium w generalce.
Po całym GP Polonia przyszedł czas treningów - były to dla mnie pierwsze w życiu treningi na mapie. Poniżej przykładowy trening z moimi przebiegami. Całą traskę zrobiłem w 40,5 minuty

Po półtoradobowym pobycie w domu wyruszyłem do rodziców na Mazury, do Krutyni - miejsca które znam tak jak Bielany, gdzie co roku spędzamy choć kilka dni :)
Wypłynąłem sobie nawet kajaczkiem na rzekę - po raz pierwszy pływałem 'jedynką' i sprawiało mi to dużą frajdę! Ależ ona była wywrotna :P


Ogólnie, po trzydniowym pobycie na mazurach czułem się zrelaksowany (jak widać) mimo że zrobiłem porządną robotę biegową (57 km w 3 dni, w tym jeden akcent mocniejszy)
Teraz siedzę przed kompem - wakacje powoli mijają. Uważam że były bardzo udane, przede wszystkim dzięki biegom na orientację i oczywiście dzięki braku kontuzji. Odbudowałem swoją formę, poznałem wielu fajnych ludzi, zacząłem nawet wygrywać (BnO i zwykłe biegi). Nigdy jeszcze w wakacje nie zrobiłem takiej roboty treningowej. Kilometraż sierpniowy znacznie przekroczy 500 km (już przekroczył). Już nie mogę się doczekać kolejnych startów w BnO - najbliższe już za 2 tygodnie. W czasie wolnym od BnO postartuję trochę w zwykłych biegach - oto mój szczegółowy plan startów:
31.08 - Grand Prix Warszawy - Kabaty (10 km)
2.09 - Grand Prix Wyścigów - Służewiec (ok. 5 km)
5.09 - Półmaraton szlakiem Walk nad Bzurą - Sochaczew (21,0975 km)
11.09 - Warsaw Orient Meeting - Mokotów (BnO)
12.09 - klubowe sztafety Mazowsza (BnO)
17-19.09 - KMP (BnO)
26.09 - Maraton Warszawski (42,195 km)
2.10 - Puchar Victorii - Józefów (BnO - nocny)
3.10 (?????) - Maraton Pieszy im. Zboińskiego po Kampinosie (rajd 50 km)
3.10 - Mistrzostwa Mazowsza (BnO - klasyk)
6.10 (???) - GP Żoliborza (jeśli nie pobiegnę Kampinosu) (10 km)
9.10 - Mistrzostwa Warszawy w sprinterskim BnO
i wreszcie...
17.10 - Mistrzostwa Polski w BnO - LONG,
czyli to na co się najbardziej napalam :o) Chciałbym bardzo uzyskać tam dobry wynik :)
Ale teraz tydzień nudy :D czyli zawodów biegowych. Jeśli nie będzie życiówek to będzie to porażką, ale i tak teraz to nie jest najważniejsze :) W sumie to najbliższe kabaty chcę biec do porzygu :) wóz albo radiowóz :D
Żeby nie było że to ja robie takie zajebiste zdjęcia :P wszystkie z Jarosławia i Przeworska są autorstwa Gosi Wichy :) a z Krutyni autorstwa mojej Mamy :D
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz