Moje starty
czwartek, 30 stycznia 2014
Wreszcie zima!
Zawsze lubiłem i ceniłem zimę i śnieżne warunki pogodowe. Jednak w tym roku nie narzekałem że śniegu nie ma, bo bez niego biegało się bardzo dobrze. Jednak śnieg w końcu spadł i znów zrobiło się bajkowo :)
A zaczął padać intensywniej w czase Biegu Chomiczówki oraz Pucharu Bielan. Ja biegałem w tym drugim...
Bieg taki nijaki, trochę niewyspany byłem, nie bolało mnie raczej nic. Czas 17:39 na 5 km - nie robi na mnie raczej dobrego wrażenia, ale i nie jest jakiś porażająco słaby. Wynikiem się nie przejąłem, potem na roztruchtanie pobiegłem sobie jeszcze Bieg Chomiczówki.
Kolejnego dnia udało się zrobić 2 treningi i może było to troche za dużo, bo... od wtorku, czyli już ponad tydzień czasu chodzę połamany. Powoli robi się lepiej, ale zeszły tydzień i ten tydzień treningowo wygląda żałośnie - czyli zero.
Mimo to, w miniony weekend startowałem w mroźnym Falenickim Biegu Górskim, z czasem jak na mój stan zadowalającym - 38:43. Po raz pierwszy będę klasyfikowany w generalce na Falenicy bo mam 3 biegi zaliczone w jednym sezonie - być może uda się być w 10.
Potem udało się jeszcze wygrać Falino :)
Ogólnie fajny mroźny dzień, mimo bólu jakoś powalczyłem. Brawa też dla moich dzielnych zawodników za walkę w tym mrozie!
Sobota pod znakiem mrozu, a niedziela pod znakiem śniegu. Dodatkowo centrum zawodów klimatyzowane naturalnie :) było ciekawie i przepięknie w lesie. Niestety w niedzielę plecy już zdecydowanie nie wytrzymywały...
6 miejsce nie wysokie, ale liczyła się zabawa w tym śniegu :) Przebiegi jak widać nie najgorsze, ale ledwo co się ruszałem
Jutro może uda się wreszcie na biegówki wybrać, potem jeszcze zimowe plany treningowo - startowe i już niedługo zmieniam troszkę klimat na 12 dni :)
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz