Moje starty

wtorek, 23 kwietnia 2013

Wschodnie włajaże i awans o 1065 pozycji na świecie :D


O wielu wielu rzeczach chciałoby się napisać, wreszcie chociaż chwilka znalazła się na podsumowanie najważniejszych wydarzeń. Minione 2 weekendy spędziłem za wschodnią granicą naszego Kraju, walcząc o sławę, chwałę, pieniądze i... punkty do rankingu światowego. O ile te piersze 3 rzeczy ciężko powiedzieć czy osiągnąłem (chyba tylko 1 lajk mi przybył na fanpage), to punktów do owego rankingu natłukłem w tych dwóch startach tyle, ile niektórym zdarzało się zdobyć podczas jednego startu. Tak czy siak - awans z 1750 pozycji na 685 na świecie stał się faktem, co oczywiście mnie cieszy (choć nie ukrywam - liczyłem na więcej punktów). 
Idą chronologicznie - zawody na Białorusi, czyli Grodno Cup 2013 i 2 biegi - long oraz sprint. Ten pierwszy w koszmarnie ciężkich warunkach, w śniegu po kolana, w bardzo ciekawym terenie, drugi zaś rozgrywany w centrum Grodna, poszedł mi bardzo dobrze. Niestety tylko klasyk zaliczany był do rankingu, do którego zdobyłem w Grodnie 722 punkty.




Cały wyjazd na Białoruś wspominam bardzo miło i bardzo cieszę się że tam pojechałem. Dzięki należą się również organizatorom za tak serdeczne przyjęcie, było na prawdę bardzo miło i na pewno zawitam tam jeszcze na zawody nie raz.
Wyniki z Białorusi:
A jak było w lesie wygląda chociaż troszkę na zdjęciu poniżej:

W międzyczasie dwóch wschodnich włajaży biegałem Szybkiego Mózga, którego pierwszy etap odbywał się w okolicach stadionu Legii - i tutaj poszło mi bardzo dobrze, zajęłem 3 miejsce w mocnej obsadzie, za dwoma przekozakami, czyli Papusiem i Łobem.
Dzięki dla UNTS w imieniu mojej mamy i nie tylko za ustawienie lampionów! To na prawdę dla początkujących jest bardzo pomocne!!! :) A moja mama miała wreszcie w miarę czysty bieg :)

Drugi włajaż, z którego właśnie wróciłem, to Łotewskie zawody Puchar Rygi, na których miałem okazję porównać się do 2 przekozaków na poziomie światowym, czyli Edgarsa Bertuksa i Dmitryia Tsvetkova. Jeśli chodzi o pierwszy dzień i bieg zaliczany do WRE, byłem zadowolony, bo w wymagającym technicznie terenie dałem sobie radę, a i w nogach w miarę żarło. 

Do mistrza świata straciłem 7 minut, z czego było sporo do urwania, do zwycięzcy zabrakło ponad 9 minut. W niedzielę natomiast mój kręgosłup bardzo dał o sobie znać i z trudem i bólem pokonywałem trasę. W efekcie biegałem trasę 7 km w aż 45 minut, z dużo większymi błędami niż w sobotę. 

Ale ten niedzielny bieg, poza mega przyjemnością z bieganie w tak pięknym lesie i ciekawym terenie, dał mi jeszcze jedno bardzo cenne doświadczenie, otóż miałem zaszczyt być dogoniony na 10 minut przez wspomnianego Tsvetkova i byłem na prawdę pod mega wrażeniem jego biegu. Po prostu ciął jak szalony przez las nie zwalniając na chwilkę, mapę czytał przy mega szybkim biegu, był po prostu jak czołg, zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Noi dowiedziałęm się na własne oczy, do czego trzeba dążyć, żeby zaliczać się do czołówki światowej. Pociągnięcie się za nim jednego punktu dało mi wiele do myślenie, i być może również pole do zmiany mojego stylu biegania z mapa. W końcu... im dalej w las, tym więcej drzew.



Ryga była super, Białoruś chyba jeszcze fajniejsza, a i Warszawski Szybki Mózg sprawił mi mnóstwo radości z biegania jak i z wyniku. Poza tym dostałem też kolejną możliwość rozwijania swojego zamiłowania do orientacji sportowej nie tylko w roli zawodnika, ale również w roli trenera. Oby tak dalej! Tylko żeby jeszcze doba była trochę dłuższa :)
Od piątku będę bronił tytułu zwycięzcy z zeszłego roku GP Mazowsza - będzie trudno, ale nie poddam się bez walki :)
Chciałem napisać więcej i z większym polotem, ale po prostu nie wyrabiam i już nawet nie ogarniam za bardzo większości spraw które się dzieją wokół mnie :) jeszcze z przygodowych rzeczy warta uwagi jest podróż na Łotwę, a szczególnie powrót z niej, zacne towarzystwo, zabranie dokumentów przez straż graniczną i takie tam pierdółki, ale może odłożę to na następny wpis, niczym Tadziu odkłada wpis z Gezna 2011 :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz