I znów mieszane uczucia po kolejnej imprezie na orientację. Z jednej strony - indywidualnie duży sukces - pierwszy raz w życiu zrobiłem klasę sportową (i to od razu drugą :)). Była nawet malutka szansa na pierwszą, ale: 1. za dużo błędów, 2. nie wykorzystałem okazji do przewiezienia się na plecach dobrego zawodnika który mnie dogonił (bo jakoś nie przemawia do mnie to, że jest to walka fair play i wszyscy tak robią).
Druga strona medalu - po wstępnych obliczeniach spadliśmy z I ligi - nie ma jeszcze wyników sztafet, ale gdybym nie zawalił jednego punktu to być może doszłoby jeszcze 10 pkt. Do tego głupie nkle u najlepszych zawodników klubu na sprincie przesadziły o końcowej porażce. Tych trzech muszkieterów spokojnie zarobiłoby min. 15 pkt, do tego moje 10 na sztafecie i zostalibyśmy w I lidze (podobno zabrakło nam 20 pkt).
Poniżej przebiegi:
Za tydzień maraton, którego mi się nie chce biec :P Może się poszczęści i zdołam pobić życiówkę, ale będzie ciężko. Jakoś nie mogę się do niego zmotywować, tak jak potrafiłem do poprzednich maratonów... jakoś wydaje mi się za długo i za nudno :)
Robiles mniej bledow ode mnie ;D
OdpowiedzUsuń...chyba na dobiegu do mety ;)
OdpowiedzUsuńSprint zajebany (7, 19)
Middle zajebany (8, 13, 18)
Sztafeta zajebana (pieprzony punkt 17!!!)
Może i mniej błedów, ale za to duuuuuużo większe niż Twoje :)
I tak w porównaniu do tego co biegałem 3 miesiące temu, to jest super :D
na dobiegu tez ;)
OdpowiedzUsuńSpokojnie jeszcze bedzie z Ciebie mistrz ;)
Powodzenia na Maratonie ;D
Dzięki, przyda się :P bo jakoś tak bez mapy to mi sie nie chce już biegać :D
OdpowiedzUsuń